środa, 23 sierpnia 2017

"WYLUZUJ" - druga próba

hejka
Aktualnie jestem w trakcie drugiej próby. Tym razem poza clo dołączono mi Lamette. Brałam od 2-6 dc , lekarz który pełnił dyżur z moją ginekolog przepisał 3x dzienne clo po jednej tabletce i 2 x dziennie Lamette również po jednej tabletce. Poszłam się upewnić czy ta dawka jest prawidłowa i czy mam się jej trzymać już do mojej ginekolog. Zmniejszyła mi clo do 2 tabletek dziennie. Na kontroli w 10dc były 3 pęcherzyki po 13 mm , a endometrium było na granicy (4mm) . W związku z takimi wynikami dostałam dwa zastrzyki (nie pamiętam nazwy prawdopodobnie był do Menogon)  na poprawę endometrium. Jeden wykonano mi w klinice drugi zrobił mąż w domu. Po weekendzie poszłam na kolejną wizytę, z trzech pęcherzyków urosły dwa do 19mm . Zalecony został mi zastrzyk Ovitrelle i przytulanki z mężem :) Oczywiście stosujemy się do zaleceń. W piątek sprawdzimy czy pęcherzyki pękły, jeśli tak mam dostać leki na lepsza jakość endometrium i podtrzymanie ewentualnej ciąży. Tak więc trzymajcie kciuki :)

Nie dawno spotkałam moją byłą kierowniczkę. Nie będę się rozpisywać jaka to była praca itp., powiem tylko to , że uwielbiałam tą babeczkę. Zawsze uśmiechnięta, można było pogadać  z nią. Każdy ją lubił , przynajmniej za moich czasów , a było to z dobre 6 może 7 lat temu. Ogólnie bardzo kobietę lubię, i jak zobaczyłam ją w sklepie musiałam podejść pogadać chwilkę i .... okazało się to błędem tego dnia. Okazało się, że rozmawiała z moją koleżanką o moich staraniach. ( pracują w jednym miejscu) . To co usłyszałam mega mnie wkurzyło, starałam się nie pokazać po sobie i mam nadzieję , że się udało. Powiedziała mi, że muszę WYLUZOWAĆ, że obsesyjnie pragnę dziecka i blokuje to sama, że powinnam się napić i wrzucić na luz. wrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrr.....   Gdy ktoś kto nie miał problemów z poczęciem dziecka nie rozumie tego co przechodzi osoba starająca się o dziecko. Tak łatwo jest im wszystkim powiedzieć wyluzuj. Nie cierpię tego zwrotu tak samo jak " będzie dobrze" . Każda kobieta która przechodzi to co ja , ma prawo lekko bzikować na temat dziecka i ciąży. To jest na prawdę trudne kiedy nie można zajść w ciąże, a inne kobiety nie chcą i zachodzą, a my tak bardzo chcemy i się nie udaje. Nie da się od tak, błyskawicznie wyluzować i nie myśleć o tym. szukam skutecznego sposobu na uspokojenie swoich myśli ,ale nawet jeśli w ciągu dnia uda się nie myśleć przychodzi noc, kładę się do łóżka, mąż zasypia szybko a ja leżę i myślę o dziecku. Czasami płaczę, tak ,żeby O. nie widział. Nie wiem skąd on bierze wiarę w to ,że się uda . Ciesze się , że jest i wspiera mnie ,ale mam czasami wrażenie, że mnie nie rozumie bo to nie z nim są problemy tylko ze mną. Mam wrażenie , że to wszystko moja wina, moja wina , że nie mogę dać mu dziecka. Czuję się taka bezwartościowa i beznadziejna. Dość użalania się nad sobą .


 Jak już pisałam od jakiegoś czasu szukam skutecznego sposobu na tzw. "wyluzowania" , oderwanie myśli. Jest kilka sposobów na to. U mnie nie podziałały, ale może dla kogoś będą trafione i uda się , którejś z Was oderwać myśli od starań.
1. ZRÓB COŚ DLA SIEBIE- małe i nie tylko małe przyjemności
Przede wszystkim zadbaj o siebie, poza zdrowym jedzeniem sprawiaj sobie przyjemności, idź do fryzjera, kup nową sukienkę / buty , jedz z przyjaciółką do spa lub małe wakacje . Kino, masaż, kosmetyczka. Spotkanie ze znajomymi, tylko nie gadajcie o dzieciach, ciąży i twoich staraniach. Mnie się to zupełnie nie udaje. Plusem był wyjazd z moją przyjaciółką nad morze, gdzie akurat wykonałam test b-hcg i wyszedł negatywnie. Pomogło mi to , że ona była obok, rozśmieszała mnie i nie pozwoliła myśleć o nie udanej próbie.
2. HOBBY
dobrze jest znaleźć sobie jakieś zajęcie . Gdy się nie pracuje jest dużo czasu wolnego, akurat ja tak mam. Można rysować, malować, dziergać, haftować , szydełkować, szyć, tańczyć , czytać książki - oby nie o dzieciach, można pisać bloga ;) coś tworzyć. Dużo radości daje gdy się coś stworzy własnymi rękoma. Ja wybrałam szydełko od paru lat. Bardzo to lubię. Uczę się nowych technik ,ale dla mnie jest to kolejny nie wypał. Siedzę i dłubie a w głowię kłębią się myśli.
3. DAWANIE SIEBIE
Wolontariat, pomoc w hospicjum, schronisku dla zwierząt, pomoc innym pozwala oderwać się od własnych problemów. Gdy widzimy większe nieszczęścia niż nasze zmieniamy podejście do trudności , które spotykają nas w życiu. Nie próbowałam tego. Jestem osobą która nie nadaje się do wolontariatu i pomocy innym. Może komuś to pomoże.
4. PSYCHOLOG
Czasami warto pójść i wygadać się komuś kto nas nie oceni, nie krytykuje a poradzi. Rozmowa ze specjalistą pomoże nabrać dystansu do całej sytuacji. Może podać pomysł na inne sposoby oderwania myśli  niż te podane tutaj. Czytałam książkę "Opowieści terapeutyczne o niepłodności- czekając na bociana" autorstwa Bogdy Pawelec. Autorka jest psychologiem i opowiada kilka historii swoich pacjentów ( zmieniając dane i szczegóły) . Gdzie problem na prawdę tkwił w głowie. Polecam bardzo książkę, jest warta przeczytania. Zastanawiam się czy nie skorzystać z tego punktu i nie wybrać się na terapię.
5. PRZERWY 
wybierzcie się razem na weekend, a może szalone wakacje za granicą , gdzie zawsze chciałaś pojechać. Spędźcie czas razem, doceniajcie wspólny czas i dbajcie o wasz relację , nie możesz zapominać o partnerze Z dzieckiem będzie na pewno trudniej wiec teraz jest na to czas. Nowe miejsce nowi ludzie pozwolą oderwać się od sprawy poczęcia. Zwiedzaj, zachwycaj się jedzeniem, winami, zapachami bez myślenia o stymulacji, pęcherzykach i dniach płodnych. Przerwa może mieć zbawienny wpływ . Wiem, wiem powiecie, że już młode nie jesteście, latka lecą itp. ja za pół roku będę 30latka ,a jeszcze nie mam pierwszego dziecka. Co do wypoczynku ja jestem typem leniucha na wakacjach. Całe dnie mogę spędzać w basenie dlatego wiem, że wakacje dla mnie też nie będą dobrym sposobem, bo gdy się tak leży na materacu i dryfuje myśli same błądzą.
6. KOCHAJCIE SIĘ 
na takich wakacjach i nie tylko starajcie się czerpać radość z seksu. Nie traktujmy partnerów jak banki nasienia czy dawców spermy. Pamiętajcie , że to mężczyzna , którego kochacie i chcecie spędzić z nim resztę życia. Chcecie , żeby to on był ojcem waszego dziecka. Dla mnie jest to trudne kiedy mamy się kochać w określone dni ,a ja akurat nie mam ochoty. Staram się. Bawimy się przed, żeby seks był przyjemnością, a nie wymuszoną czynnością.
7. POZYTYWNE MYŚLENIE
tego punktu bardzo bardzo nie lubię. Jest to tak oblatany zwrot , że się zygać chce jak o tym słyszę. Podobno pomaga. Na prawdę nie wiem jak to zrobić, mąż mój jest w tym lepszy. Jestem wdzięczna , że jest, wpiera mnie i ma to pozytywne nastawienie.
8. SPONTAN
zaproś partnera na kolację w nowo otwartej restauracji, wsiądźcie do auta i jedzcie gdzie was oczy poniosą. To kolejna wersja nie dla mnie. Lubie mieć wszystko zaplanowane. Nie lubię nowych nieznanych miejsc. Lubie sprawdzone restaurację , wiem jaki jest rozkład sali, gdzie jest toaleta, co maja dobrego do zjedzenia itp. Lubię sprawdzone i znane miejsca. Oboje z mężem lubimy mieć plan. Nasze pierwsze wspólne wakacje spędziliśmy w Londynie ( to było moje marzenie) . Każdy dzień mieliśmy zaplanowany, każdy zabytek i rozrywki dobrane do siebie , żeby zobaczyć jak najwięcej :)


Jak przedstawiłam jest kilka opcji jak wrzucić na tzw LUZ. Może komuś pomogą, ja nie umiem więc każdy komentarz od innych bardzo mnie wkurza. Gdy mi na czymś zależy skupiam się na tym i może dostaję obsesji, ale tak już jestem.

Życzę każdej kobiecie , żeby umiała sobie poradzić w okresie długich starań o dziecko, a te starania były jak najkrótsze. :)

Pozdrawiam
Kasia.


niedziela, 6 sierpnia 2017

pierwsza próba z lekami

hejka,

Ostatnio było o HSG. Dzisiaj opowiem co dalej.

Z wynikami udałam się do pani doktor prowadzącej moje leczenie.  Skoro wynik HSG był dobry to działamy . Dostałam receptę na clostilbegyt na wzrost pęcherzyków w jajnikach.  Lek brałam od 3 do 7 dc.  Później czekała mnie wizyta sprawdzająca czy urosło to co miało urosnąć. Okazało się , że w prawym jajnik jest pęcherzyk 20mm, a w lewym 19 mm. Wizyta była w piątek 21 lipca. W sobotę miałam wykonać zastrzyk ovitrelle na pęknięcie. A do poniedziałku było polecenie jak najczęstszego przytulania się.  W sobotę mąż wykonał zastrzyk, sama nie dałabym rady bo nie lubię igieł, a wręcz się ich boję.  Oczywiście zastosowaliśmy się do zaleceń. We wtorek poszłam na kolejną wizytę kontrolną. Teraz miało być sprawdzone czy pękły pęcherzyki i czy mam brać leki na ewentualne podtrzymanie ciąży - duphaston i luteinę.  Na usg wyszło , że lewy mniejszy pęcherzyk pękł pięknie, a prawy ciut większy urósł bardziej i zaczął się przekształcać w torbiel.  Lekarz był zaskoczony , że poszło z teoretycznie słabszego jajnika, gdyż poinformował mnie, że ten lewy jest przyciśnięty do macicy przez mięśniaka. Test miałam wykonać 7 sierpnia.
Zdecydowałam się zrobić test wcześniej, nie jestem cierpliwa. Przez zastrzyk nie można wykonać badania bardzo szybko bo wynik byłby fałszywie dodatni. Ale wyliczyłam kiedy mogę i wykonałam....
NIE JESTEM W CIĄŻY
ogólnie załamałam się, kolejny raz nic, byłam na drugim końcu Polski z przyjaciółką.Liczyłam, że może się udało bo bolał mnie biust, jak się okazało z innego powodu. :(  Z jednej strony dobrze , że ona była przy mnie bo odciągała moje myśli od tego, ale z drugiej strony chciałabym być obok męża, móc się wypłakać i przytulić.

teraz czeka nas kolejny cykl z lekami i kolejna próba.

trzymajcie kciuki.

pozdrawiam Kasia