poniedziałek, 20 marca 2017

moje wyniki

W zeszłym tygodniu odebrałam wyniki badań .

Wszystko wydaje się wyglądać ok. poza podwyższonym testosteronem , który może wskazywać PCOS , czego bardzo się boje ; podwyższony jest również TSH , który badałam miesiąc wcześniej i był ok. Gdy przejrzałam wyniki zmartwiłam się. Zostały mi jeszcze dwa badania do zrobienia,wymaz z pochwy, ale dopiero po miesiączce (@) oraz badania w szpitalu. Przeraża mnie to wszystko. Tak wiele zachodu , żeby pojawiło się coś tak maleńkiego na świecie.  Wizyta będzie jak wykonam badania. Wtedy dowiem się coś więcej i będę mogła powiedzieć co i jak dalej, jaki plan leczenia .

Dziś w bliskim otoczeniu urodziły się bliźniaki. Tak mi ciężko.

Dobrze , że mam koleżankę która przechodzi podobne rzeczy i zawsze mogę z nią pogadać .
Dzięki O. ,że jesteś i wspierasz :):*

Z dobrych rzeczy powiem, że waga dziś pokazała 10kg mniej :)

A jak Wy spędziliście pierwszy dzień wiosny ?

Pozdrawiam
Kasia 

poniedziałek, 13 marca 2017

problemów ciąg dalszy

Hej,
dziś opowiem co nieco o moich problemach ginekologicznych, jak wiadomo z poprzedniego posta nie są to jedyne trudności jakie mam.
Problemy zaczęły się ok 4 lat temu. Miesiączki zawsze miałam nie bardzo regularne, jak słyszałam , że koleżanki mają co do dnia idealnie zastanawiałam się czemu ja tak nie mam, uznałam ,że taki mój urok.
Pierwsze wakacje wspólne wakacje spędziliśmy w Londynie, podróż moich marzeń. Było cudownie. Po powrocie dostałam obfitego i bolesnego okresu. Postanowiła w końcu pójść na pierwsza w moim życiu wizytę ginekologiczną. Miałam wtedy 25 lat. Wiem późno,ale najważniejsze , że poszłam. Wszystko wyglądało dobrze , umówiłyśmy się na cytologię, której wynik też był pozytywny. Do czasu ,aż zdecydowaliśmy się ,że chcemy zostać rodzicami.
Wykonałam badania zalecane przed ciążą w tym TSH , o czym pisze tutaj.
Później rozpoczęły się plamienia i bardzo znikome miesiączki,  Przepisane zostały mi tabletki Cyklo3forte na wzmocnienie naczyń krwionośnych, które nie podziałały. Plamienia nie ustały. Po dłuższym czasie dostałam Duphaston. Zadziałał rewelacyjnie. Plamienia ustały, a po nich dostałam bolesnej i obfitej miesiączki. Po odstawieniu chyba ( juz nie pamiętam) jeden cykl był ok i ponownie plamienia. Kolejny raz dostałam Duphaston. Tym razem była to przed ślubem, a miesiączka przyszła w naszą podróż poślubna. Ginekolog postanowiła odstawić lek. Wyszedł w miedzy czasie problem z prolaktyna. na który od gin dostałam Castagnus. Znów moja nadzieja urosła przez kilka dni na początku ,następnie ponownie pojawiły się plamienia.
Po zmianie endokrynolog, dostałam Bromergon,(4 dni 1/4 tabl; następnie 1/2 tabl.)  który po dwóch tygodniach zmniejszył plamienia. Nawet bym powiedziała ,że powstrzymał je.  Jak się okazało jednak nie do końca. Na wizycie u gin brudzenie było ale w pochwie, tak nie wielkie ze nie schodziło . To samo potwierdziła lekarka w klinice leczenia niepłodności.

Klinika.
Na razie nie podam co to za klinika, nie mam o nich zdania , chce sama wyrobić sobie opinię. Pierwsze wrażenie było ok. Lekarka wyjaśniła wszystko, podała listę padań do wykonani. była trochę oschła ,ale może tak jest na początku. Dwa skierowania na badania . Zrobiła badanie dopochwowe. Diagnoza - brak owulacji. Dalsze badania maja na celu ustalenie przyczyny braku owulacji. W tej chwili czekam na dobry dzień do badań- żeby nic mnie nie bolało. Dostała ponownie Duphaston aby powstrzymać plamienie i móc wykonać wymaz . Trochę o wszystko mnie przeraża.

Muszę jeszcze dodać ,że jestem pod opieką Centrum Leczenia Otyłości. Tak, tak doskwiera mi jeszcze otyłości i to II stopnia. Walczę od września, ale przyznaję się , miałam 2 miesiące przerwy(nie przytyłam w tym czasie) , a weekend urodzinowy przyniósł dodatkowe kg. W końcu wróciłam na dobrą drogę i walczę .

Tak, dużo mam problemów, a ja tylko chce mieć dziecko. Przyjaciółka mówi , że się zafiksowałam, może ma rację, ale na prawdę jestem w takim wieku ,że chciałaby już być matką. Czasami mam wrażenie , że się nie nadajemy, że się nie sprawdzimy, ale jeśli nie zostaniemy rodzicami nie dowiemy się jak to jest. Kuzynka ( 2 lata młodsza) będzie mieć trzecie dziecko. Kurcze , mama zawsze mówi , że tam gdzie nie ma warunków dzieci się sypią, a tam gdzie miałyby super nie pojawia się, ani jedno.Takie życie. Czasami mam gorsze dni, kiedy nadziei prawie nie mam, a czasami mam wrażenie , że wszystko będzie dobrze. Tak bardzo chciałabym być w ciąży, poczuć to wszystko, zostać matką.

Trzymajcie kciuki
pozdrawiam
Kasia




piątek, 10 marca 2017

dlaczego ja?

To pytanie zadaje sobie od dłuższego czasu. Czemu ja nie mogę mieć tego czego tak bardzo chce? Dlaczego nie mogę zostać matką ?
Chcę się podzielić moją historią, może komuś się to przyda i pomoże w walce o największe szczęście na świecie, walce, którą i ja prowadzę . 

Zacznę od początku. Mam 29 lat, nie dawno skończone. Po ślubie jesteśmy ponad 1,5 roku i tyle też się staramy o dziecko. Od 2 lat leczę się z niedoczynności tarczycy, a dokładniej stwierdzoną mam chorobę Hashimoto.  Aktualnie poziom TSH unormowany. Nie dawno bo w lutym zmieniłam endokrynolog. Poprzednia zamiast działać wolała robić dalsze badania. A wyniki uznała za mało precyzyjne i nie rozpoczęła leczenia na hiperprolaktynemię czynnościową , która jest kolejną chorobą jaką mam . Poza tym od dobrych 4 lat mam nie regularne cykle i praktycznie nie ustające plamienia .

Tak w skrócie wygląda historia zdrowotna. 

Przed ślubem postanowiłam zrobić badania przed ciążowe, chciałam szybko zajść w ciąże i mieć dziecko, nie spodziewałam się ,że nie będzie to takie proste. Wyniki badań okazały się w większości dobre poza TSH. Zalecenie - konsultacja endokrynologiczna. Dzięki tacie udało się z początkiem roku umówić na wizytę prywatną. Pani doktor wydawała się ok. Lekarka prosiła o wykonanie usg tarczycy. Po dwóch usg uznała, że trzeba wykonać biopsję przytarczyc bo wyniki i usg nie dają jednoznacznej odpowiedzi co się dzieje. Gdy udało nam się umówić na biopsję, okazało się , że jest ona zbędna. Lekarka przed wbiciem igły wykonała usg. Jej doświadczenie i wiedza uspokoiły mnie bo muszę dodać , że panicznie boję się zastrzyków i strzykawek, nie mdleje, ale boje się . Guzki okazały się od-czynnościowymi węzłami chłonnymi typowymi przy Hashimoto. Poprzednie osoby wykonujące usg miały za małe doświadczenie i nie umiały stwierdzić co to jest. 
Następnym problemem okazała się prolaktyna, jej za wysoki poziom. Endokrynolog kazała wykonać badanie z obciążeniem.Wynik miał pokazać czy problem jest z przysadką mózgową czy jest to hiperprolaktynemia czynnościowa (czyli każdy stres, niewyspanie, itp powoduje wzrost)  Okazało się, że nawet prywatnie potrzebne jest skierowanie i recepta na metoclopramid. Tym razem dzięki przyjaciółce znalazłam miejsce w Krakowie (Kopernika 15b - diagnostyka) gdzie można wykonać to badanie bez potrzeby skierowania i recepty, jedyne co to trzeba zapłacić . Wynik po godzinie był nie wiele, ale jednak powyżej 6-krotnego wzrostu.  Oznacza to, że można kontrolować prolaktynę lekami. Jednak moja endokrynolog uznała , że wzrost jest za mały i chciała wykonać kolejne badania. Scyntygrafię przytarczyc i rezonans przysadki. Wtedy postanowiłam skonsultować wyniki z innym lekarzem. Nowa endokrynolog od razu stwierdziła problem czynnościowy i przepisała Bromergon. Tabletki maja na celu pomóc w nieregularnych cyklach. Po prawie miesiącu brania mogę powiedzieć, że zaczynają pomagać. 
Jednym z dodatkowych problemów jakie wyszły i dlaczego pierwsza endo chciała robić scyntygrafie był niski poziom wit.D3  oraz wysoki poziom parathormonu. Aktualnie Witamina D jest nie wiele poniżej dolnej normy, a parathormon ciut powyżej górnej normy. Wniosek - Parathormon pozytywnie reaguję na suplementację wit. D .

Tak wygląda moja historia endokrynologiczna.
Nastepnym razem opiszę ginekologiczną i wizytę w klinice leczenia niepłodności.

Pozdrawiam
Kasia