hejka,
jak obiecałam dzisiaj będzie o moim badania HSG.
Histerosalpingografia ( HSG) - jest to badanie rentgenowskie ( klasyczna wersja badania - nowocześniejsze Sono-HSG wykonywanie jest za pomocą sprzętu do USG ) macicy i jajowodów.
Służy ono ocenie budowy i kształtu macicy , drożności jajowodów oraz stanu błony śluzowej i macicy , pozwala również wykryć zmiany rozwojowe macicy, polipy, mięśniaki itp.
Polega na wykonaniu prześwietlenia rtg (usg) macicy i jajowodów po poprzednim podaniu kontrastu.
Przygotowania do badania (poza skierowaniem)
- badanie wykonywane jest w 10 dc ze względu na podanie kontrastu. Chodzi o to, że po 10 dc kobieta może mieć owulację i być w bardzo wczesnej ciąży, której podany kontrast może zaszkodzić.
- Kobieta musi być po zakończonej menstruacji . Jeśli jest problem z plamieniami ( ja taki miałam do czasu ) najlepiej jest poprosić lekarza od którego otrzymaliśmy skierowanie na badanie, aby włączył nam leki wstrzymujące plamienie. U mnie pomocny był duphaston.
- badanie konieczne :
a) z szyjki macicy: -mycoplasma hominis
-ureaplasma spp.
b) z pochwy : -bakteriologia
-mykologia
-chlamydia
c) czystość - badanie wykonywane w nie długim odstępie od samego zabiegu ponieważ bardzo szybko można nabawić się infekcji. W moim wypadku badanie przeprowadzano tego samego dnia w szpitalu .
Tak wygląda to wszystko w teorii, a teraz kolej na moje doświadczenie .
Skierowanie dostałam w marcu. Dopiero pod koniec miesiąca wybrałam się do szpital ustalać termin przyjęcia na oddział ( miałam nie tylko to jedno skierowanie) . Okazało się oczywiście , że w marcu już nie ma opcji wykonać badania. Termin został ustalony na kwiecień. Gdy poszłam odebrać resztę badań z 3-dniowego pobytu w szpitalu wiedziałam, że w kwietniu też nie uda się zrobić badania bo nie dostałam jeszcze miesiączki (@) . Badanie zostało przesunięte na maj. W maju @ była jak w zegarku . Z niecierpliwością czekałam na badanie. Dodam , że wszystkie konieczne wymazy poza czystością miałam wykonane wcześniej odpłatnie w klinice. Po godzinie 8 miałam zgłosić się do szpitala pod dyżurkę lekarzy. Pojechaliśmy, podeszłam do lekarzy powiedzieć co i jak. Kazano mi czekać. Po obchodzie czyli jakoś po 9 kobitka która mnie zapisała na badanie przyszła do lekarzy i wydała listę osób na badanie . Kobiety z listy były proszone do sali gdzie wykonywano wymaz czystości. Było to bardzo nie przyjemne. Dwie (podejrzewam) stażystki pobierały wymaz patyczkiem do zaglądania w gardło. Było to dość bolesne,a wspomnę , że dla mnie cytologia nie jest badaniem bolesnym więc można sobie wyobrazić jak nieprofesjonalnie było to wykonane. Po ok. 15 minutach wyszedł do mnie lekarz z wynikami i poinformował mnie, że mam bardzo drobną infekcję intymną . Było to oczywiście przeciwwskazaniem do przeprowadzenia badania. Załamałam się, chciało mi się ryczeć, ale wolałam powstrzymać się. Następnie pojawił się drugi lekarza ( kolega z liceum mojej przyjaciółki) i wręczył mi receptę na maść dopochwową oraz dwie tabletki .
Po rozczarowaniu trzeba było ponownie podejść i ustalić kolejny termin badania. Pierwszy wolny termin był w lipcu, ale kobitka poszła do lekarzy ubłagać, żeby można było mnie zapisać na termin w czerwcu ze względu na to, że przyczyną przesunięcia badania jest infekcja. Udało się i termin miałam na 19 czerwca.
19 czerwca nauczenie już doświadczeniem ( ja i mąż, był ze mną w maju i w czerwcu) pojawiliśmy się przed 9 rano. Grzecznie czekaliśmy kiedy będę wywołana . Minął obchód i dalej nic, więc weszłam i mówię ponownie w jakiej sprawie jestem. W pokoju były dwie panie doktorki.
dr nr 1 - a ma pani wyniki badań?
ja - oczywiście, że mam,- wróciłam się po wyniki i podałam,
dr nr 1 - ale nie ma tutaj cytologi, - do drugiej lekarki- zrobimy bez cytologi ?
dr nr 2 - dla mnie to nie problem, tylko xxxx ma problem jak nie ma cytologi . Niech pani poczeka przed, za chwilę ktoś poprosi Panią na czystość.
Zgodnie z zaleceniem siadłam przed i czekałam na wezwanie. W miedzy czasie do sali zabiegowej przychodziły pacjentki przyjęte na oddział . Wkurzyłam się czekaniem i przesiadłam się i chciałam się dopytać ile mam jeszcze czekać. Akurat wychodziła dr nr 2 : - a to jeszcze Pani nie zabrali na czystość ???
ja - niestety jeszcze nie
dr nr 2 - a bo koleżanka pani szukała i nie mogła znaleźć
ja - aha
ta inna co mnie miała znaleźć okazało się ze przeszłą się po korytarzy i wróciła do pokoju zamiast spytać się kobiet siedzących przed pokojem lekarzy. Wystarczyło zapytać ,a siedziałam akurat wśród pacjentek do poradni ginekologiczno-endokrynologicznej. Niestety krzesła są obok siebie i trudno zgadnąć kto na co czeka . Wiele osób przyszło do lekarza na rutynową wizytę pytało się czy my też czekamy, ale one umiały otworzyć buzię i zapytać . Dobra wracając do sprawy .
Po jakimś czasie zostałam poproszona do gabinetu gdzie wykonano wymaz czystości. Tym razem lekarka przeprowadziła badanie szczoteczką jak do cytologi i bardzo delikatnie przejechała pomiędzy wargami sromowymi. Na wynik czekaliśmy godzinę. W końcu się udało, wynik był czysty . Można było wykonać właściwe badanie . Ucieszyłam się , że teraz to ruszy się . Była godzina 12 . Z wynikami zostałam odesłana na parter do rejestracji. Podeszłam do okienka podałam papiery i powiedziałam, że odesłali mnie z góry. Pani najpierw nie wiedziała o co chodzi, później sprawdziła w systemie uprawnienie. Wyszła sprawa , że nie jestem ubezpieczona. W środku się we mnie gotowało. Byłam tak zdenerwowana , że się aż mężowie oberwało. Sprawę miałam wyjaśnić w sekretariacie. Z nerwów zapomniałam w jakim. Gdy w końcu z rejestracji otrzymałam szpitalną bransoletkę zaprowadzono mnie ponownie na górę. Tym razem pod pokój pielęgniarek. Tam założono mi kare, spytano o wagę ,wzrost i zmierzono ciśnienie. Następnie przyszła lekarka i przeprowadziła wywiad. Zapytano mnie o ketonal dożylnie. Powiedziałam , że nie dostałam takiego wcześniej ,ale na tabletki źle reaguję. Dostaję jednego ze skutków ubocznych. Wraz z wywiadem dostałam do podpisanie wszystkie zgody, na przyjecie do szpitala, na podanie kontrastu i na wykonanie prześwietlenia . Gdy już wszystkie papierki zostały ustalone, wyjaśniono dlaczego tak o ten ketonal chodziło. Miał to być lek , który miałam dostać przed badaniem, w zamian dostałam dwie tabletki paracetamolu. Lekarz już czekał na mnie , żeby zabrać mnie na właściwe badanie . HSG nie było wykonywane w tym szpitalu, nawet nie na tym oddziale, trzeba było wyjść i przejść do pracowni rtg mieszczącej się na tyłach innego oddziału ( chirurgia czerwona - każdy kto jest z Krakowa wie gdzie to jest) . Gdy już tam byliśmy ( nie był do długi spacerek, bardziej pokroju przejścia przez ciut większe skrzyżowanie) dostałam skierowanie na rtg do reki i ponownie miałam stać w kolejce do rejestracji. Na prawdę miałam już dość wszystkiego. Wystałam swoje. Jeden plus , że jak jesteś z lekarzem to nie musisz czekać w kolejce tylko biorą Cie na badanie poza kolejką. Po chwili zaproszono mnie do gabinetu. Ku mojemu zaskoczeniu był tak płaski stół do prześwietlenia rtg. Byłam przerażona wizją trzymania nóg. Moje przerażenie się sprawdziło. Kazano mi się rozebrać, położyć na stole i rozłożyć nogi. Pan dr najpierw oczyścił moje krocze gazikami, później zaczął zakładać całą aparaturę w mojej pochwie. Gdy zakładał poszczególne elementy czułam jednorazowy ból. Myślałam ,że będzie dobrze, że to chwilowe. Po umieszczeniu sprzętu został wprowadzony we mnie kontrast. TO BYŁA TRAGEDIA.
Nigdy w życiu nic mnie tak nie bolało, wrzeszczałam, krzyczałam, płakała , wszystko na raz. W pewnym momencie dostałam takiego parcia na pęcherz ,że myślałam że zsikam się na ten stół. Ból był niemożliwy, o mało nie wyrwałam tego wszystkiego z siebie z bólu. Po dosłownie minucie ból zszedł. Ja byłam tak rozdygotana ,że nie mogłam powstrzymać pulsowania brzucha, a zostałam o to poproszona przez Panią robiącą prześwietlenie.
Gdy już było po wszystkim spytałam lekarza jaki wynik. Wszystko w najlepszym porządku, macica ma prawidłowy kształt ,a oba jajowody drożne. Po zabiegu ubrałam się, lekarz wrócił z nami na oddział, gdzie zostałam wypisana. Sam wypis do odbioru w dniu następnym. Po tym wszystkim podeszłam ponownie do rejestracji dopytać gdzie wyjaśnić sprawę braku ubezpieczenia. Dostałam odpowiedź pokój 200. Poszliśmy tam, niestety zły pokój, odesłali nas do sekretariatu właściwego oddziału. Podpisałam oświadczenie i w końcu mogliśmy wrócić do domu . Była godzina 15 .
Postanowiłam podzielić się moimi przemyśleniami i przeżyciami.
1. HSG nie jest badaniem bezbolesnym, ale każda kobieta będzie przechodzić to inaczej. Nie można się sugerować ,że skoro nie boli jest dobrze, a gdy boli to jest niedrożność. Na prawdę nie mogę się zgodzić z licznymi opiniami ,że jeśli boli to kobieta jest histeryczką. Każdy ma prawo do płaczu i krzyku gdy boli.
2. zastanawiałam się czy podać jaki to szpital i przyznam się był to szpital uniwersytecki, oddział endokrynologi-ginekologicznej , mieszczący się na Kopernika 23 w Krakowie .
3. Terminy w szpitalach to debilizm, wiecie ile osób przyszło wtedy na HSG poza mną ?? ZERO. Byłam jedyną kobietą do badania na które ledwo mnie zapisano. Wkurza mnie to ,że ktoś zajmuje miejsce osobie która na badanie czeka od dawna .
Strasznie dużo napisałam dziś.
Podsumowując hsg bolało mnie okropnie, procedura chodzenie od okienka do okienka jest debilna,ale czego nie zrobi kobieta , aby zostać matką :)
Pozdrawiam
Kasia
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz